Newsletter Grupy Społeczne - Aglomeracje Nr 3, Listopad 2018

Wielkomiejskie długi są wyższe niż małomiasteczkowe

Życie w aglomeracjach to wyższe koszty niż większe szanse i możliwości. Wśród mieszkańców trzynastu aglomeracji, ponad 1 milion osób nie daje rady opłacać w terminie rachunków i rat kredytowych na sumę niemal 34 mld zł – wynika z analizy BIG InfoMonitor. Choć niesolidni dłużnicy z aglomeracji stanowią mniej niż 40 proc. wszystkich Polaków z problemami finansowymi, to należy do nich prawie połowa ogólnopolskich zaległości. Powód? Kłopoty finansowe w dużych ośrodkach miejskich oznaczają znacznie wyższe kwoty. Na dodatek tylko w niektórych aglomeracjach, np. w Rzeszowie, Wrocławiu czy Szczecinie problem niespłacanych zobowiązań występuje rzadziej niż na terenie województwa poza aglomeracją. Ale już w Katowicach, Łodzi, Krakowie czy Warszawie to mieszkańcy aglomeracji wypadają gorzej. Co charakterystyczne wśród dłużników z dużych miast i okolic nieco większy udział niż w innych regionach mają kobiety i osoby starsze.

Aglomeracje mają swoje blaski i cienie, tutaj jest szansa, aby szybciej znaleźć pracę i więcej zarobić, zdecydowanie wyższe są jednak ceny nieruchomości i ogólne koszty utrzymania. Według zestawienia przygotowanego przez jeden ze szwajcarskich banków najdroższymi miastami do życia na świecie są obecnie Zurych i Genewa. Warszawa znajduje się na 63. miejscu. Mimo to coraz większa liczba Polaków przenosi się do miast, w tym do stolicy. Według danych GUS w miastach żyje już 20,3 mln osób, czyli ponad 60 proc.1 populacji. Niemal połowa z nich zamieszkuje duże miasta – liczące powyżej 200 tys. mieszkańców. Dynamiczny rozwój infrastruktury sprawia, że powiększają się granice aglomeracji. Demografowie wskazują na powiązania poszczególnych miast w zakresie przepływów ludności związanych z zatrudnieniem. W tej kategorii prym wiodą: Warszawa (powiązanie z 37 miastami), Kraków (13 miast), Katowice (12 miast), Poznań (12 miast) i Białystok (10 miast). Największe ośrodki „ciągną” rozwojowo sąsiadujące z nimi mniejsze miejscowości. Możliwość znalezienia pracy przyciąga do Warszawy, Gdańska lub Wrocławia coraz większą liczbę osób, które często osiedlają się na przedmieściach lub poza granicami metropolii. Zjawisko to zyskało miano migracji rezydencjalnej.

13_BIG_newsletter_GrupySpoleczne_nr3_Aglomeracje_rys1.jpg

Mieszkańcom aglomeracji wcale nie jest jednak łatwiej niż reszcie osób utrzymać się na powierzchni i płacić terminowo swoje zobowiązania. Na dodatek jeśli już z jakichś względów powinie im się noga, to wpadają w większe tarapaty niż osoby żyjące w mniejszych miejscowościach – wynika z analizy BIG InfoMonitor obejmującej 13 polskich aglomeracji: białostocką, bydgosko-toruńską, górnośląską, krakowską, lubelską, łódzką, opolską, poznańską, rzeszowską, szczecińską, trójmiejską, warszawską oraz wrocławską, zamieszkałych przez prawie 12 mln osób.

Suma przeterminowanych zaległości, wygenerowanych przez mieszkańców tych ośrodków dochodzi do 34 mld zł i obciąża ponad milion osób (1,07 mln). Biorąc pod uwagę, że w całym kraju jest 2,73 mln niesolidnych dłużników, opóźniających płatności rat kredytów i bieżących rachunków na 70,98 mld zł, oznacza to, że 39 proc. niesolidnych dłużników zamieszkujących 13 dużych ośrodków miejskich ma prawie połowę (48 proc.) zaległości konsumentów, widocznych w bazach BIG InfoMonitor oraz BIK. Gdy osoby z aglomeracji przestają sobie radzić, to wpadają w większe kłopoty niż rodacy z mniejszych miejscowości. Średnio na osobę przypada tu 31,8 tys. zł przeterminowanych zobowiązań wobec 22,3 tys. zł wypadających na mieszkańców mniejszych miejscowości. Wpływają na to w dużej mierze kredyty mieszkaniowe. Średnia zaległość z tytułu kredytów hipotecznych w miastach dochodzi do 220 tys. zł, a poza nimi wynosi 121,2 tys. zł. W Warszawie jest to aż 299 tys. zł. W przypadku zaległości z powodu niespłacanego kredytu konsumpcyjnego, również występują spore dysproporcje. W dużych miastach i okolicach jest to prawie 27 tys. zł, a poza nimi 17,7 tys. zł. Wygląda na to, że nie ma czego zazdrościć mieszkańcom aglomeracji, pośpiech, korki na drogach, smog, wyższe koszty życia, więcej pokus, chętniej podejmowane ryzyko w braniu na siebie kolejnych zobowiązań sprawiają, że ostatecznie częściej kłopoty z obsługą zobowiązań zdarzają się osobom z dużych ośrodków miejskich. Łączny odsetek niesolidnych dłużników w przedstawianych aglomeracjach wynosi 8,8 proc. wobec 8,5 proc. wśród reszty mieszkańców kraju – zauważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

13_BIG_newsletter_GrupySpoleczne_nr3_Aglomeracje_rys2.jpg

W kwocie ponad 33,9 mld zł niespłacanego na czas zadłużenia, największy udział ma aglomeracja warszawska (27 proc.). Zaległości wynoszą tu niemal 9,2 mld zł. Jest to więcej niż zsumowane, przeterminowane zadłużenie aglomeracji wrocławskiej, trójmiejskiej oraz poznańskiej. Z kolei na drugim krańcu znajdują się mieszkańcy Opola i okolic z zaległościami wynoszącymi jedynie 445 mln zł oraz osoby z Rzeszowa i okolic – 466,4 mln zł. Mowa tu o opóźnieniach w płatnościach wynoszących min. 30 dni na kwotę co najmniej 200 zł.

 

Pełny raport w załączeniu.

Załączniki