Regulacje unijne sprawiły, że za wakacyjne rozmowy w krajach UE po raz pierwszy klienci telekomów zapłacą jak w ojczyźnie. Jest więc szansa, że miłośnicy zagranicznych urlopów i telefonicznych pogaduszek rzadziej będą trafiali do Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Aktualnie w bazie jest blisko 302 tys. dłużników telekomów. Przeciętny dług wynosi 2 357 zł, ale rekordzista ma na minusie rachunki telefoniczne o wartości 189,5 tys. zł. Całość zaległości przekracza 711 mln zł - wynika z danych BIG InfoMonitor.
Wysokie rachunki telefoniczne, przywożone z zagranicznych wojaży wpędziły w tarapaty niejedną osobę. Jak wynika ze statystyk BIG InfoMonitor, na początku jesieni zwykle przybywało więcej dłużników telekomunikacyjnych niż w innych okresach roku. Warunkiem wpisu dłużnika do BIG jest bowiem przeterminowanie płatności o co najmniej 60 dni (na kwotę min. 200 zł), stąd w październiku wpisy długów powstałych latem. Przy okazji warto zauważyć, że większa liczba telekomunikacyjnych dłużników trafia do rejestru także w lutym, gdy mija 60 dni od terminu zapłaty rachunków wystawionych w grudniu. W tym przypadku powodem są wydatki związane ze świętami Bożego Narodzenia.
- Użytkownicy telefonów powinni mieć świadomość, że operatorzy telefonii komórkowych chętnie korzystają z usług BIG-ów. Sprawdzają potencjalnych klientów, a gdy pojawią się problemy z uzyskaniem płatności wpisują dłużników do rejestru – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. Osoba znajdująca się w BIG może mieć problem z otrzymaniem kredytu, pożyczki gotówkowej, z zakupem sprzętu na raty, czy też podpisaniem kolejnej umowy na telefon, czy telewizję kablową. Najwyraźniej dłużnikom dokuczają konsekwencje obecności w BIG i spłacają dług dzięki czemu są skreślani z rejestru. Starają się też rzetelniej płacić telekomunikacyjne zobowiązania, bo jak widać z danych BIG InfoMonitor liczba osób winnych pieniądze telekomom spadła w ciągu roku z blisko 314 tys. do niecałych 302 tys. Wartość zaległości obniżyła się w nieco mniejszym stopniu, bo z 720 mln zł do 711 mln zł.
W Unii jak w Polsce, ale są wyjątki
- Obecnie jest szansa, że przynajmniej przyczynę letnich kłopotów użytkowników telefonów zmieni regulacja unijna wprowadzająca zasadę „roam like at home” (RLAH) – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. Od 15 czerwca za korzystanie z usług operatorów telefonii komórkowych podczas podróży po Europejskim Obszarze Gospodarczym czyli UE oraz Norwegii, Islandii i Lichtensteinie, klient powinien zapłacić dokładnie tę samą cenę, jaką zapłaciłby, gdyby był w swoim kraju. Operator po prostu odlicza: rozmowy, SMS-y i jeśli w pakiecie są wyszczególnione to także MMS-y - wykonane zagranicą z puli krajowego planu taryfowego/pakietu. Zasada ta nie dotyczy jednak wszystkich operatorów, a także każdego pakietów transmisji danych. Specjalne oferty cenowe dla rozmów w roamingu przygotowała np. część operatorów wirtualnych (nieposiadających własnej infrastruktury sieci telefonii komórkowej). Poza tym unijne zalecenia pozwalają telekomom na wprowadzenie pewnych ograniczeń dla pakietów transmisji danych.
W efekcie nowa regulacja nie jest tak prosta w zastosowaniu jak wynikałoby to z założenia. Dlatego zanim znajomi w Warszawie otrzymają z kawiarenki w Porto czy Atenach - MMS-y (które wiążą się z transmisją danych), albo codzienną relację wydarzeń w rozmowach czy SMS-ach warto upewnić się jakie są faktyczne warunki posiadanej taryfy. Choć należy zauważyć, że nawet po wyczerpaniu krajowych pakietów ceny naliczane za korzystanie z telefonu na obszarze Europejskiego Obszaru Gospodarczego nie będą wysokie. Minuta rozmowy wykonywanej przez osobę, która przebywa poza Polską, a dzwoni do kraju lub też na inne numery strefy roamingowej EOG, kosztuje obecnie 0,3 zł, SMS 0,2 zł, a 1 MB max. 0,21 zł - wynika z wyliczeń portalu rpkom.pl. Podczas gdy przed 15 czerwca w UE za 1 minutę rozmowy w zależności od operatora i oferty, klient płacił ok. 0,54 zł, za SMS-a w granicach 0,30 zł, a 1 MB – ok. 0,83 zł, trzeba też było ponosić koszty rozmów przychodzących, o czym obecnie nie ma już mowy.
Oczywiście cały czas muszą się mieć na baczności wyjeżdżający poza UE. Minuta rozmowy na turecki numer może kosztować w zależności od operatora od 2,3 do 2,90 zł, a na egipski nawet ponad 8 zł. Trzeba będzie również zapłacić za odebrane połączenia. A co równie ważne dla kosztów, opłaty za połączenia międzynarodowe naliczane są za każdą rozpoczętą minutę.
Najczęściej nie płacą mężczyźni około 30-tki
Przeciętny dług osoby, która znajduje się w BIG InfoMonitor z powodu niezapłaconego rachunku telefonicznego wynosi obecnie 2 357 zł. Jednak rekordzista 44-letni mieszkaniec woj. podkarpackiego ma do oddania 189,5 tys. zł. Kolejna osoba to również mężczyzna 32-letni kaliszanin z kwotą ponad 104 tys. zł. Trzeci dłużnik pochodzi z woj. mazowieckiego i winny jest telekomom prawie 94 tys. zł. Co dostrzegalne już wśród rekordzistów województw, w grupie wszystkich dłużników telekomunikacyjnych przeważają mężczyźni (stanowią 58 proc.), a także osoby między 25 a 44 rokiem życia. Dopiero na ósmej pozycji wojewódzkich rekordzistów jest pierwsza kobieta, a wszystkich pań w tym gronie można naliczyć jedynie cztery.
Nie bez znaczenia jest fakt, że większość rekordzistów z województw ma również inne nieopłacone zobowiązania wpisane do rejestru. Z jednym wyjątkiem są to znacznie mniejsze zaległości niż te wobec telekomów.
W lubuskim i kujawsko-pomorskim 14 dłużników na 1000 mieszkańców
Na czele województw z największą liczbą dłużników telekomunikacyjnych znalazł się Śląsk. Stamtąd pochodzi niemal 43 tys. osób z niezapłaconymi rachunkami Na Śląsku jest więcej dłużników telekomunikacyjnych niż w pięciu ostatnich w zestawieniu województwach razem, choć liczba ich mieszkańców jest o ponad 40 proc. wyższa niż liczba Ślązaków. Imponująca jest też łączna wielkość nieopłaconych przez Ślązaków rachunków telekomunikacyjnych oraz średnia na osobę. Całość zaległości przekracza 110,6 mln zł, a średnia wynosi 2 579 zł i jest o 319 zł wyższa niż dla kraju. Na Mazowszu, drugim pod względem liczby dłużników jest blisko 33,2 tys. osób, które nie zapłaciły rachunku telefonicznego. Ich łączny dług sięga 82,3 mln zł. Dalej jest Dolny Śląsk, gdzie mieszka prawie 32 tys. zgłoszonych przez telekomy do BIG InfoMonitor, z zaległościami na kwotę 76,2 mln zł. W licznie zamieszkałych województwach działa efekt dużych liczb, jednak gdy przyjrzeć się ilu dłużników przypada na 1000 dorosłych mieszkańców poszczególnych regionów to okazuje się, że z pozoru skromnie prezentujące się woj. lubuskie wygląda najgorzej, bo wypada tam 14 dłużników na 1000 osób. Podobnie jest w woj. kujawsko-pomorskim, a w dalszej kolejności dolnośląskim i zachodniopomorskim. Jedynie po 5-6 dłużników przypada natomiast na 1000 mieszkańców woj. podkarpackiego i podlaskiego.
Co robić, aby z powodu telefonu komórkowego nie wpaść w finansowe tarapaty
Najczęstszą przyczyną kłopotów jest roaming, czyli możliwość korzystania z telefonu w innym kraju i brak świadomości wiążących się z tym niebezpieczeństw. Choć dla zdecydowanej większości podróżujących po UE roaming nie będzie już problemem, to jednak poza Unią może okazać się dokuczliwy cenowo.
Włączany jest jeśli klient sobie tego życzy, czasami do jego uruchomienia wystarczy terminowe opłacenie trzech faktur za abonament. Gdy na roamingu nam zależy zawsze warto się wcześniej upewnić, czy mamy dostęp do takiej usługi i przy okazji sprawdzić jakie są ceny rozmów i pobierania danych w kraju, do którego wyjeżdżamy. Informacje takie operatorzy przesyłają też na telefon. Niejednokrotnie, przy przekraczaniu kolejnych granic, przestajemy zwracać uwagę na masę otrzymywanych komunikatów i ostatecznie nie zawsze mamy świadomość cen, czy też takiego szczegółu jak możliwości naliczania w danym kraju opłaty za całą rozpoczętą minutę, zamiast za wykorzystane sekundy. A to poza znacznie wyższymi stawkami poza Unią również może znacząco podbić rachunek, podobnie jak korzystanie z danych, które jeśli nie są kupowane w pakietach również mogą być liczone co 1 MB, mimo wykorzystania 100 kB.
Wyłącz „dane komórkowe” i korzystaj z darmowego Wi-Fi
Najbezpieczniej za granicą jest w ogóle wyłączyć „dane komórkowe” i logować się do darmowego Wi-Fi. Funkcję danych komórkowych uruchamiać tylko na moment korzystania z sieci czy też wysyłania lub pobierania ważnych dla nas informacji, gdy nie ma dostępu do Wi-Fi.
Tym bardziej, że telefony samoczynnie co jakiś czas aktualizują swoje oprogramowanie, gdy przeprowadzą taką aktualizację poza Unią, korzystając z transmisji danych komórkowych, może to słono kosztować. Pobieranie danych bez kontroli limitów to właśnie jedna z głównych przyczyn wysokich rachunków telefonicznych. Poza Unią 1MB w zależności od operatora i rodzaju abonamentu może kosztować ponad 20 zł.
Kosztowne może się okazać nawet wymienianie ze znajomymi widokami znad basenu i morza. Zarówno wysyłanie jak i odbieranie MMS-ów to transmisja danych, chyba, że robimy to korzystając z darmowego Wi-Fi.
Aby się w komórkowym internecie nie zasiedzieć i nie nabić wysokiego rachunku, zgodnie z unijnymi zaleceniami każdy klient korzystający z roamingu, po wyczerpaniu danych z pakietu, ma ustalony z góry limit wydatków na transmisję danych za granicą. Jest to kwota 265 zł, chyba, że klient sam zdecyduje inaczej. Po przekroczeniu 80 proc. limitu właściciel telefonu zostanie o tym poinformowany. Może wówczas uruchomić dalej usługę pobierania danych bez limitu, ale lepiej wyznaczyć pułap wydatków, przy którym transmisja danych znów się wyłączy, aby nie ryzykować, że opłaty wymkną się spod kontroli.
Unikaj polskich znaków w SMS-ach
Polskie znaki w SMS-ach mogą okazać się pułapką. Wysłane z zagranicy jedno „ś” czy „ą” mogą być policzone nawet jako kilkanaście znaków. Pisząc wiadomość z dużą liczbą polskich liter przekroczony zostanie limit 160 znaków, który uznawany jest za jeden sms, dlatego za wiadomość, która wydawałoby się jest jednym sms-em, trzeba będzie zapłacić jak za kilka.
Zlikwiduj pocztę głosową
Za rozmowy przychodzące za granicą też można zapłacić. Jeśli jesteś za granicą i dzwoni do ciebie ktoś z Polski, płaci jak za zwykłe połączenie na terenie kraju, a dodatkowe opłaty ponosi odbierający, są to koszty połączenia przychodzącego. Cena naliczana jest według cennika operatora w którym wykupimy jest abonament lub karta. Odebranie telefonu z Polski w Europejskim Obszarze Gospodarczym będzie bezpłatne, ale już w Egipcie, Indiach czy Tajlandii na pewno nie.
Dlatego warto rozważyć likwidację poczty głosowej, bo użytkownik poczty, nawet jeśli nie odbiera przychodzących rozmów i tak umożliwia dzwoniącym połączenie z pocztą i nabijanie rachunku.
Jeśli zmieniłeś operatora nie zakładaj, że cennik rozmów poza UE jest taki sam. Stawki operatorów potrafią się różnić.