Porady Ośrodka Doradztwa Finansowego i Konsumenckiego

Czy żona musi płacić za lekkomyślność męża, który bez jej wiedzy i zgody zaciąga kredyty? Co zrobić w sytuacji, gdy osoba, której poręczyliśmy kredyt, nie spłaca rat w terminie? Czy wykup ubezpieczenia na życie jest warunkiem koniecznym, aby otrzymać kredyt? W jaki sposób zwrócić towar zakupiony w systemie ratalnym? Na co zwracać uwagę podczas korzystania z usług firm pożyczkowych?

Przeczytaj odpowiedzi eksperta.

Anna P. zgłosiła się po poradę, gdyż jej mąż zaciąga kredyty bez jej zgody i wiedzy. Mąż klientki obecnie jest osobą bezrobotną (bez prawa do zasiłku), niedawno utracił pracę. Pani Anna twierdzi, iż małżonek zaciąga zobowiązania na krótki okres, w firmach pożyczkowych niewymagających  potwierdzenia uzyskiwanych  dochodów. Państwo P. jako małżeństwo prowadzą wspólne gospodarstwo domowe, a tym samym posiadają wspólność majątkową. Klientka obawia się, że poniesie konsekwencje poczynań męża i będzie obciążona spłatą jego długów, dlatego też chciałaby ustanowić rozdzielność majątkową. Mąż dobrowolnie nie zgadza się na ustanowienie rozdzielności majątkowej.

W powyższej sprawie istotne jest, czy przy zaciąganiu zobowiązania przez jednego małżonka (np. podpisywaniu umowy kredytowej), współmałżonek wyraził na to zgodę. Wyjaśniono klientce, iż odpowiedzialność współmałżonka zależy od tego, czy wyraził on zgodę na zawarcie umowy o kredyt. Jeśli takiej zgody nie było, instytucja finansowa nie może prowadzić egzekucji z majątku wspólnego małżonków, a jedynie z majątku osobistego tego małżonka, który zaciągnął kredyt. Zatem Pani Anna nie odpowie za zobowiązania męża w sytuacji, gdy nie wyraziła zgody na kredyty. Bank może dochodzić zaspokojenia tylko z rzeczy i praw, które zaciągający kredyt małżonek nabył przed zawarciem małżeństwa albo w drodze dziedziczenia bądź darowizny. Bank może też prowadzić egzekucję z wynagrodzenia o pracę lub z dochodów uzyskanych przez kredytobiorcę z innej działalności zarobkowej.

Pani Anna chciałaby ustanowienia rozdzielności majątkowej. Rozdzielność majątkowa ustanowiona na mocy umowy między małżonkami powoduje, że nie ma majątku wspólnego, a każdy z małżonków samodzielnie zarządza majątkiem własnym. Można to uczynić u notariusza, spisując umowę.

Mąż klientki nie wyraża zgody na ustanowienie rozdzielności majątkowej. W takim przypadku istnieje możliwość skierowania sprawy na drogę postępowania sądowego. Klientka powinna sporządzić pozew do sądu na podstawie art. 52 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.

„Art. 52. § 1. Z ważnych powodów każdy z małżonków może żądać ustanowienia przez sąd rozdzielności majątkowej.

§ 2. Rozdzielność majątkowa powstaje z dniem oznaczonym w wyroku, który ją ustanawia. W wyjątkowych wypadkach sąd może ustanowić rozdzielność majątkową z dniem wcześniejszym niż dzień wytoczenia powództwa, w szczególności jeżeli małżonkowie żyli w rozłączeniu."

Po ustanowieniu rozdzielności majątkowej zgoda jednego z małżonków na udzielenie kredytu drugiemu nie jest już wymagana. Małżonek kredytobiorcy może w tej sytuacji odpowiadać za związane z kredytem długi jedynie wówczas, gdy udzielił zabezpieczenia, np. obciążył składniki swojego majątku zastawem lub hipoteką, wystawił weksel, udzielił poręczenia.

Pani Anna w umowach kredytów męża nie figuruje jako współkredytobiorca (kredytobiorca solidarny), zatem w wypadku egzekucji takich kredytów instytucja finansowa nie może dochodzić praw z majątku, który jest własnością klientki. Co więcej, jeśli Państwo P. posiadaliby jakiś wspólny majątek (np. mieszkanie), również i w tym wypadku nie byłaby możliwa egzekucja z wspólnego majątku. Bank może żądać egzekucji tylko z odrębnego majątku męża klientki. Jeżeli natomiast komornik zająłby np. wspólny samochód, to klientka miałaby prawo żądać zwolnienia samochodu spod egzekucji.

Małżonek Pani Anny nie posiada majątku i dochodów, w tej sytuacji postępowanie egzekucyjne okaże się bezskuteczne. Jeśli mąż podejmie pracę, z pewnością komornik wznowi postępowanie. W sytuacji gdyby Pani Anna wyraziła zgodę na kredyty męża, wówczas wierzyciel (np. bank udzielający kredytu) może żądać spłaty długu nie tylko z majątku osobistego małżonka dłużnika, ale również z całego majątku wspólnego, który posiadają małżonkowie.

Majątkiem wspólnym są wszystkie rzeczy, które małżonkowie nabyli w okresie trwania małżeństwa, w szczególności ich wynagrodzenia za pracę, a także dochody z innej działalności zarobkowej każdego z nich. Oznacza to, że jeśli doszło do wyrażenia zgody, wówczas współmałżonek może ponieść bezpośrednie konsekwencje prawne, dotykające również jego własnej pensji. Jeśli małżonek nie wyraził zgody na zaciągnięcie zobowiązania przez swojego współmałżonka, wówczas wierzyciel (np. bank) nie będzie mógł zająć na spłatę tego długu majątku osobistego, ani pensji czy innych dochodów osiąganych z działalności zarobkowej przez małżonka.

Tadeusz Z. poręczył koledze w pracy kredyt na kwotę 50 tys. zł. Klient nie potrafił odmówić koledze, bowiem na wydziale, w którym pracował, wszyscy wzajemnie sobie poręczali. Kolega pracował jako spawacz, otrzymując dość wysokie zarobki, więc nie było zagrożenia, że nie będzie spłacał kredytu. Jednakże po jakimś czasie znajomy klienta został zwolniony z pracy. Wskutek tego zaprzestał regulować swoje zobowiązania. Klient otrzymywał z banku regularnie wezwania do zapłaty. Jednak nie dopuszczał do siebie myśli, że będzie musiał odpowiadać za zobowiązania kolegi. Nie podejmował żadnych rozmów z bankiem, sądząc iż to główny kredytobiorca jest zobowiązany do spłaty długu. Wkrótce wierzyciel wystąpił do sądu, zapadło orzeczenie nakazujące zapłacić zobowiązanie. Klient nadal nie płacił, do czasu, kiedy komornik dokonał zajęcia wynagrodzenia.

Pan Tadeusz Z. w umowie kredytu swojego kolegi figurował jako poręczyciel. Zobowiązał się zatem względem wierzyciela wykonać zobowiązanie na wypadek, gdyby kredytobiorca kredytu nie spłacił (art. 876 Kodeksu cywilnego). Wyjaśniono klientowi, iż w sytuacji gdy kredytobiorca nie spłaca zaciągniętego kredytu, bank może zwrócić się z żądaniem spłaty kredytu do poręczyciela, co oznacza, że poręczyciel staje się dłużnikiem i musi spłacać dług.

Klient jest odpowiedzialny jak współdłużnik solidarny, chyba że inaczej została określona jego odpowiedzialność w umowie. Pamiętajmy również, iż poręczyciel odpowiada całym swoim majątkiem.

Z relacji klienta wynika, iż bank powiadomił go niezwłocznie o problemach ze spłatą zobowiązania, jednak klient nie podjął żadnych czynności. Zatem komornik miał prawo zająć klientowi wynagrodzenie. Pan Tadeusz powinien podjąć rozmowy z komornikiem w celu spłaty zobowiązania.

Wyjaśniono klientowi, iż jako poręczyciel ma szansę odzyskać pieniądze i wyegzekwować od nierzetelnego kredytobiorcy wszystkie wydatki związane ze spłatą lub egzekucją kredytu, co dotyczy należności głównej, odsetek, a także kosztów windykacji, w tym przede wszystkim kosztów egzekucji komorniczej, pod warunkiem, że klient jako poręczyciel faktycznie już poniósł te wydatki. Powinien wówczas dochodzić zwrotu długu na drodze sądowej z powództwa cywilnego - tzw. roszczenie regresowe.

Pani Monika D. zakupiła lodówkę na raty w sklepie z artykułami gospodarstwa domowego. Aby uzyskać kredyt, klientka została zobowiązana przez sprzedawcę do wykupu ubezpieczenia na życie. Sprzedawca zapewnił klientkę, iż ubezpieczenie jest obowiązkowe, aby otrzymać kredyt. Ostatecznie Pani Monika zgodziła się podpisać umowę kredytową z opcją ubezpieczenia, ponosząc dodatkowe koszty. Po zapoznaniu się z umową klientka stwierdziła, iż nie ma w niej żadnego zapisu mówiącego o tym, że ubezpieczenie trzeba obowiązkowo wykupić. Następnie klientka skontaktowała się telefonicznie z infolinią banku, w którym otrzymała kredyt. Uzyskała informację, iż ubezpieczenie nie jest obowiązkowe. Klientka chciałaby zrezygnować z ubezpieczenia i otrzymać zwrot kosztów, jakie poniosła na ubezpieczenie.

Po dokonaniu analizy umowy kredytowej okazało się, iż znajduje się w niej zapis mówiący o możliwości rezygnacji z ubezpieczenia w terminie 1 miesiąca od dnia podpisania umowy.  Klientka z pomocą specjalisty Ośrodka Doradztwa przygotowała pismo do banku - rezygnację z ubezpieczenia. Po dwóch tygodniach bank powiadomił klientkę na piśmie, iż kwotę ubezpieczenia 500 zł zaliczy na poczet kolejnych rat kredytu.

Historia Pani Moniki pokazuje, że kupowanie na raty jest obecnie bardzo popularne. Coraz częściej i chętniej robimy zakupy w systemie ratalnym, szczególnie dotyczy to osób, których nie stać na kupno towaru za gotówkę. Bohaterka tej historii, kupując lodówkę na raty, skorzystała z kredytu konsumenckiego. Umowa takiego kredytu najczęściej zawierana jest w sklepie, pomiędzy sprzedawcą, który występuje w imieniu danej instytucji, konsumentem, który spełnia wymogi udzielenia kredytu. Kupując produkty na raty, musimy zwracać uwagę na szczegóły dotyczące zawieranej umowy z bankiem. Jeśli decydujemy się na kredyt w zerowym oprocentowaniu, zwróćmy uwagę, czy raty kredytowe nie są powiększone o dodatkowe koszty, np. ubezpieczenia. Czego właściwie dotyczy ubezpieczenie? Stanowi ono zabezpieczenie kredytu. Instytucje finansowe chronią się w ten sposób przed niespłaceniem danego kredytu, np. z tytułu utraty pracy czy niezdolności do pracy, jeśli ulegniemy wypadkowi, bądź na wypadek śmierci. Najczęściej ubezpieczenia są dobrowolne. Dlatego też czytajmy umowy kredytowe. A co do zakupów na raty - przede wszystkim musimy się zastanowić, czy nie jesteśmy w stanie kupić danego sprzętu za gotówkę. Czasami warto zaczekać i oszczędzić pieniądze na wymarzony telewizor. Nierzadko bywa tak, że koszty kredytu mogą okazać się na tyle wysokie, że moglibyśmy zakupić dwa telewizory. Zastanówmy się więc i podejmijmy dobrą decyzję. Jeśli myślimy o kredycie, zwróćmy uwagę na zerowe oprocentowanie, ale sprawdźmy jednocześnie prowizję i inne koszty: opłaty przygotowawcze, za rozpatrzenie wniosku, ubezpieczenia. Na ubezpieczenia decydujmy się tylko wtedy, kiedy są one faktycznie potrzebne.

Zygmunt R. zawarł umowę kredytową z bankiem na kwotę 10 tys. zł z okresem spłaty  36 miesięcy.  Sprzedawca  zapewniał,  że kredyt jest na  preferencyjnych warunkach raty 0% i stanowi niebywale korzystną ofertę. Klient kupił meble w systemie ratalnym. Po kilku dniach Pan Zygmunt stwierdził, iż towar nie spełnia jego oczekiwań, wobec czego postanowił go zwrócić. Dodatkowo klient szczegółowo zapoznał się z warunkami umowy kredytowej. Po uwzględnieniu wszystkich kosztów okazało się, że kredyt jest dość drogi. Poza prowizją za przyznanie kredytu, doliczono opłaty za rozpatrzenie wniosku, a także ubezpieczenie.

Dokonując zakupu towaru finansowanego kredytem, klient podpisał dwie umowy. Umowę sprzedaży towaru zawartą z firmą, w której kupił meble, oraz umowę kredytu zawartą między nim a bankiem. Każda z tych umów stanowi odrębny stosunek prawny. Wyjaśniono klientowi, iż niezwłocznie musi odstąpić od zawartych umów. W myśl zapisów ustawy o kredycie konsumenckim można odstąpić od umowy w terminie 10 dni od dnia jej zawarcia bez podania przyczyny. W przypadku gdyby umowa nie zawierała informacji o takim uprawnieniu, termin 10 dni rozpoczyna się od dnia otrzymania informacji o prawie odstąpienia. Kredytobiorca może odstąpić jednak nie później niż 3 miesiące od dnia zawarcia umowy. Aby skutecznie odstąpić od umowy, Pan Zygmunt musi złożyć kredytodawcy pisemne oświadczenie o odstąpieniu. Kredytodawca powinien przy zawieraniu umowy wręczyć konsumentowi wzór pisma o odstąpieniu. W oświadczeniu takim powinny znaleźć się dane kredytodawcy oraz dane kredytobiorcy (imię i nazwisko, firma, adres zamieszkania bądź siedziba). Klient musi doręczyć pismo o odstąpieniu na adres podany przez kredytodawcę. Najlepiej jest wysłać listem poleconym za zwrotnym potwierdzeniem odbioru (mamy wówczas potwierdzenie nadania i jego datę). Kredytobiorca  jest zobowiązany do zwrotu otrzymanej kwoty przelewu, a kredytodawca (np. bank) powinien zwrócić klientowi poniesione przez niego koszty kredytu (poza opłatą przygotowawczą i kosztami związanymi z ustanowieniem zabezpieczeń). Rezygnacja z kredytu na zakup towarów i usług oznacza oczywiście konieczność rozliczenia się konsumenta ze sprzedawcą, np. zwrot towaru do sklepu. Odstąpienie od umowy kredytu to nic innego, jak rezygnacja z usług kredytodawcy (np. banku). Po podpisaniu umowy jest jeszcze szansa na ponowne przemyślenie tej decyzji i jej ewentualną zmianę.

Katarzyna B. wpłaciła 3,5 tys. zł opłaty przygotowawczej firmie pożyczkowej, aby otrzymać 70 tys. zł. Klientka nie czytała umowy z firmą przed jej podpisaniem. Po kilku dniach otrzymała cały pakiet dokumentów. Okazało się, że nie jest w stanie przedstawić wymaganych zabezpieczeń. Straciła pieniądze, a kredytu nie otrzymała.

Z umowy, którą przedstawiła Pani Katarzyna wynikało, iż aby otrzymać kredyt, musi spełnić wszystkie zabezpieczenia. Poza wekslem in blanco przewidziano dwóch poręczycieli oraz hipotekę na nieruchomości. Klientka nie była w stanie spełnić oczekiwań wynikających z umowy. Przed podpisaniem umowy pracownik firmy pożyczkowej zapewnił klientkę, że należy  wpłacić  opłatę  przygotowawczą, a weksel stanowi zabezpieczenie i na tym kończą się formalności.  Niestety, z postanowień umowy wynikało, że jeżeli klientka nie spełni wszystkich warunków, w tym ustanowienia zabezpieczenia, nie uzyska kredytu, a tym samym zwrotu opłaty przygotowawczej, w tym przypadku kwoty 3,5 tys. zł. Pani Katarzyna nie zapoznała się z warunkami umowy przed jej podpisaniem, wpłacając opłatę przygotowawczą. Zapisy w umowie precyzowały sposób przyznania kredytu przez firmę pożyczkową. Wyjaśniono, aby klientka zwróciła się z pismem reklamacyjnym do firmy pożyczkowej, a także do miejskiego  rzecznika  konsumentów.  „Pożyczka  w  kilka  minut,  bez  poręczycieli i zbędnych formalności" - w taki sposób reklamuje się wiele firm gotowych udzielić nam pożyczki. Są to instytucje parabankowe. Coraz więcej osób korzysta z takiej oferty. Dotyczy to zwłaszcza tych konsumentów, którzy nie mogą uzyskać kredytu w bankach, np. z powodu braku zdolności kredytowej czy negatywnej historii kredytowej. Pożyczkodawcy reklamują niskie oprocentowanie, łatwą dostępność oferowanych kredytów. Często nie trzeba przedstawiać żadnych dokumentów. Pożyczki można otrzymać w łatwy sposób, np. za pośrednictwem Internetu, bądź poprzez przedstawiciela danej instytucji, który odwiedzi nas w domu.


Autor: Iwona Karmasz

Źródło: Poradnik SKEF: Jak spłacać, aby nie płakać. Jak uniknąć problemów z zaciągniętym kredytem. Z praktyki ośrodków doradztwa konsumenckiego, str. 44.

Załączniki